„Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
Zawsze mnie w tej perykopie zadziwia, że ani jedni, ani drudzy, nie są świadomi dobra, które wyświadczyli Jezusowi lub też właśnie je zaniedbali.
Ale nawet brak tej świadomości u jednych i u drugich, nie stanowił przeszkody, by wszystko i tak trafiało pod wskazanego Adresata, którym ostatecznie okazuje się Jezus! Ale, jak? Kiedy? Właśnie!
I coś w tym jest.Bo na co dzień ,my nie zawsze w sercu mówimy: Jezu ze względu na Ciebie,albo daję to temu człowiekowi, bo wiem, że to dla Ciebie.
Tym bardziej nie funkcjonuje u nas nawyk odwoływania się bezpośrednio do osoby Jezusa, gdy nie mamy ochoty świadczyć komuś dobra, wiedząc,że może ten konkretny człowiek tego za bardzo nie doceni, zmarnotrawi.
Jezus w tej perykopie mimo wszystko próbuje nas uświadomić , że On jest zawsze i wszędzie zjednoczony jakoś z KAŻDYM człowiekiem, a zdziwienie jednych i drugich pokazuje, że tak naprawdę wszystkim brakuje wiary w tę Jezusową zażyłość z każdym.
Wybrałam się kiedyś w miasto po nic! Miałam jednak ogromną duchowa potrzebę, aby spotykanych ludzi po cichu w sercu uczcić w Jezusie.Oczywiście nikt nie mógł niczego stwierdzić, całość wyprawy przebiegała zwyczajnie i dyskretnie.Ale w każdym pozdrawiałam Jezusa, czy to w tramwaju, czy w metrze, czy w sklepie, wchodząc tam po nic.Ta wyprawa była mi potrzebna, zostawiła trwały owoc.Polecam! Ale trzeba być dyskretnym i nie widziwiać, nie zawieszać wzroku za długo na nikim.I dobrze jest taką wyprawę zakończyć uczynkiem miłości i to takim, aby nas kosztował i wiedział o nim tylko Ojciec w ukryciu i my.
Tłumaczenie na język hiszpański:
"Señor, ¿cuándo te hemos visto hambriento o sediento, o forastero, o desnudo, enfermo o en la cárcel, y no te hemos servido?".
Siempre me sorprende en esta perícopa que ninguno de los dos sea consciente del bien que han hecho a Jesús o simplemente lo hayan descuidado.
Pero incluso la falta de esta conciencia por parte de uno u otro, no impidió que de todos modos todo fuera a parar al destinatario indicado, ¡que en última instancia resulta ser Jesús! Pero, ¿cómo? ¿Cuándo? ¡Exactamente!
Y hay algo en esto: cada día, no siempre decimos en nuestro corazón: Jesús por ti, o se lo doy a esta persona porque sé que es para ti.
Más aún, no tenemos la costumbre de remitirnos directamente a la persona de Jesús cuando no nos apetece hacer el bien a alguien, sabiendo que esa persona en concreto no lo apreciará mucho y lo desperdiciará.
Jesús, en esta perícopa, trata, sin embargo, de hacernos conscientes de que Él está siempre y en todas partes unido de alguna manera a TODOS los seres humanos, y el asombro de unos y de otros demuestra que, de hecho, todos carecen de fe en esta intimidad de Jesús con todos.
Una vez fui a la ciudad ¡por nada! ¡Sin embargo, tenía una gran necesidad espiritual de celebrar en Jesús silenciosamente en mi corazón a las personas que encontraba.Por supuesto, nadie podía decir nada, todo el viaje transcurrió simple y discretamente.Pero saludé a Jesús en todos, ya fuera en el tranvía, en el metro o en una tienda, entrando allí por nada.Este viaje fue necesario para mí, dejó frutos duraderos.Lo recomiendo! Pero es necesario ser discreto y no ver, no colgar los ojos demasiado tiempo en nadie.Y es bueno terminar una expedición así con una obra de amor, y que nos cuesta y que sólo el Padre en secreto y nosotros conocemos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz